Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
Nikiszowiec
W Nikiszowcu żyli moi pradziadkowie, wychowywał się dziadek i babcia a w latach pięćdziesiątych urodziła się, w mieszkaniu przy ulicy Odrowążów, moja mama. Ich wspomnienia z dawnych lat zainteresowały mnie na tyle, iż postanowiłem poświęcić dwa lata pracy fotograficznej na obserwacje codzienności w Nikiszowcu.
Nikiszowiec jest górniczym osiedlem wybudowanym w latach 1908-1912 przez Towarzystwo Górnicze Spadkobierców Georga von Giesche. Powstało ono na terenie Janowa przy kopalni "Giesche" (dzisiaj "Wieczorek"), w pobliżu szybu "Nickisch", dla tysięcy pracowników. Jest to jedyne tego typu osiedle w tej części Europy. Projekt niemieckich architektów, braci Zillmann, to estetyczna spójność i jak na tamte czasy, najnowocześniejsze urbanistyczne rozwiązania.
Dawniej społecznością najliczniej reprezentowaną w Nikiszowcu byli górnicy. Etos pracy, religijność, porządek nadawały życiu mieszkańców tego osiedla specyficznej atmosfery. Życie nie było lekkie, ale ludzie żyli razem, wspólnie wykonywało się wiele prac domowych, wspólnie opiekowano się dziećmi. Mimo zanieczyszczenia, związanego z sąsiedztwem kopalni i dwóch kominów elektrowni, zielone skwery stanowiły idealna odskocznię dla pracujących w ciężkich warunkach górników. Lata siedemdziesiąte przyniosły intensyfikację wydobycia węgla, a co za tym idzie potrzebę nowej siły roboczej, która zachęcona dobrze płatną pracą napływała na Śląsk z różnych rejonów Polski. Dawni mieszkańcy wyprowadzali się do nowych osiedli z wielkiej płyty, a przybysze z całego kraju zajmowali ich miejsce w starym Nikiszowcu. Po 1989 roku miały miejsce chyba największe zmiany: wielu ludzi straciło pracę, zniknęły sklepy górnicze, skończyły się pieniądze na sport i kulturę.
Aktualnie, wielu byłych pracowników kopalni zarabia na chleb zbierając węgiel na pobliskiej hałdzie. Są to przede wszystkim ci górnicy, którzy wzięli odprawy ("podpisali cyrograf") i nie poradzili sobie w nowej, kapitalistycznej rzeczywistości. Spotkać można też rencistów, którzy po przekwalifikowaniu się nie znajdą nigdzie nowej pracy ze względu na swoje choroby zawodowe. Każdego dnia, tak jakby normalnie mięli szychtę, pracują po 8 godzin. Za każdy worek węgla dostają 13 złotych.
Najważniejszą więc zmianą jaka nastąpiła na przestrzeni tych lat jest zmiana społeczna. Z osiedla górniczego o jednolitej grupie zawodowej stało się ono mieszanką różnych ludzi z różnych stron Polski o różnym statusie społecznym. Mimo to Nikiszowiec przez bezpośrednią bliskość z Kopalnią "Wieczorek", dalej żyje rytmem wyznaczanym prze swą dawną fundatorkę. Widać to przede wszystkim podczas obchodów Barbórki kiedy to tradycyjny przemarsz orkiestry górniczej budzi cała dzielnice na poranna mszę. I choć przeważająca większość górników żyje w innych dzielnicach Katowic, to właśnie w te dni Nikiszowiec pełen jest górniczych mundurów. Charakter odbywających się wtedy akademii i karczm piwnych sprawia wrażenie jakby czas się zatrzymał, brak już tylko propagandy sukcesu, którą na stałe zastąpiły czyste statystyki i PR.
Górnicze tradycje są wciąż żywe w domach emerytowanych górników. Przyzwoite emerytury pozwalają na godne życie, niestety często w samotności. Wiele kobiet owdowiało, według danych miejscowej parafii w Nikiszowcu żyje 10 razy więcej wdów niż wdowców. W ich życiu ważną role odgrywa Kościół, poranne msze święte to początek prawie każdego dnia.
Młodzież jest bardzo zróżnicowana. Nie ma już jednego systemu wychowania i jednego wzorca. Są tacy, którzy kończąc szkołę zawodową dają się ponieść ulicy i często dziedziczą bezrobocie i alkoholizm rodziców. Są też jednostki, które studiują, udzielają się w organizacjach przykościelnych lub biorą życie w swoje ręce i wyjeżdżają z kraju by zagranicą szukać lepszych możliwości. Miasto, ze swej strony, stara się nadrobić zaległości lat poprzednich i poprawić niełatwą sytuację młodych ludzi. W roku 2004 Urząd miejski w Katowicach wyremontował stare janowskie lodowisko robiąc z niego jedno z ważniejszych centrum profesjonalnego hokeja w Polsce.
Intensywne życie społeczne jakie znałem z opowiadań zanikło już prawie całkiem. Dziś każdy zamyka swoje drzwi na siedem spustów. - Michał Łuczak
Michał Łuczak urodził się w 1983 roku. Jest studentem trzeciego roku w Instytucie Twórczej Fotografii oraz trzeciego roku języka hiszpańskiego na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Wystawę fotografii Michała Łuczaka można oglądać od 8 czerwca do 31 sierpnia 2006 roku w Galerii Magiel (ul. Rymarska 4) w Katowicach - Nikiszowcu (ul. Rymarska 4).