Akcesoria
Rode Wireless Micro - miniaturowe mikrofony, maksymalny dźwięk
Już jutro, 28 października 2005 roku w warszawskiej Galerii Luksfera odbędzie się wernisaż studenki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, Pauliny Gyłybowej. Autorka zaprezentuje fragment dokumentacji fotograficznej zrealizowanej podczas tegorocznej wyprawy etnograficznej w bułgarskie Rodopy. W czasie imprezy będzie mieć miejsce również pokaz multimedialny, koncert zespołu Balkan Sevedah oraz degustacja specjalności bułgarskiej kuchni.
Położone w południowo-zachodniej Bułgarii Rodopy to obszar gdzie krzyżują się wpływy kulturowe islamu i prawosławia. Zamieszkują tam przede wszystkim bułgarskojęzyczni muzułmanie, nazywani Pomakami (którzy są tu grupą liczniejszą) oraz prawosławni. Sami Pomacy określają się najczęściej jako Bułgarzy-muzułmanie, uważając stwierdzenie Pomacy za pogardliwe. Obie grupy są ludnością autochtoniczną, która zróżnicowała się konfesyjnie w czasie "niewoli tureckiej". Pierwsze konwersje miały miejsce już w XVI w., przybrały na sile w drugiej połowie wieku XVII i trwały jeszcze w wieku XVIII. W okresie komunistycznym wskazywano wyłącznie przymusowy charakter islamizacji, podkreślając, że jedyną alternatywą był jatagan. Ma na to wskazywać choćby jedna z najpopularniejszych etymologii etnonimu Pomacy, która mówi, że pochodzi on od słowa pomyczen - czyli dręczony, męczony. Tymczasem według najnowszych badań istotne źródło historyczne, dokumentujące tę tezę - Opowieść o poturczeniu wsi Czepino - to dziewiętnastowieczny falsyfikat. Obecnie wskazuje się raczej na ekonomiczne i powodowane chęcią awansu społecznego powody konwersji. Teza ta poza gronem historyków i osmanistów, wciąż jednak uchodzi wśród wielu Bułgarów za kontrowersyjną, bowiem w dużej mierze demitologizuje narodową martyrologię propagowaną w kanonie kultury narodowej.
Jako grupa o niepewnej tożsamości narodowej Bułgarzy-muzułmanie byli w XX wieku kilkakrotnie poddawani akcjom zmiany imion z tureckich na bułgarskie, zakazywano im też noszenia tradycyjnych strojów jak np. fezów czy zabradek, zamykano meczety, prześladowano nauczycieli islamu.
Temat wystawy podsunęli sami rodopscy muzułmanie, którzy wielokrotnie opowiadali o obowiązkach względem sąsiadów, jakie nakłada na nich islam. Sąsiad to człowiek zamieszkujący w odległości "do czterdziestego domu", to często "ktoś bliższy, niż rodzina", relacje z nim są też ważne "dla zbawienia duszy":
- Nasi muzułmanie jak ktoś umrze, modlą się. Najpierw się modlą o sąsiada, (...) to się nazywa "komszołuk akaiszen", prawo sąsiada. Na przykład jak widzę, że sąsiad klepie biedę, a ja mam jedzenie, picie, to muszę mu pomóc, nie? Jak mu nie pomogę, to mam grzech. Jak człowiek umrze nasi, zanim go włożą do grobu w naszym "opeło" modlą się o prawo sąsiada, "komszołuk akaiszen". - tekst Magdalena Lubańska
Wernisaż wystawy Pauliny Gyłybowej Sąsiedzi 40 domów odbędzie się w warszawskiej Galerii Luksfera (ul. Ząbkowska 27/31) 28 października 2005 roku o godzinie 20.