Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
W miniony weekend rozpoczęła się 10. edycja festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie, który potrwa w tym roku do 17 czerwca. Przeczytajcie i zobaczcie co przygotowali organizatorzy z okazji jubileuszu. Mamy nadzieję, że nasza relacja pomoże Wam odnaleźć się w bogatym programie MFK 2012.
Program 10. edycji festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie stoi w opozycji wobec tego, czego świadkami byliśmy w zeszłym roku. Można go odbierać jako ukłon w stronę publiczności, której zaufanie wobec Festiwalu zostało nadszarpnięte.
W programie głównym znalazły się wystawy uznanych twórców, takich jak Aleksander Rodczenko, Sally Mann, Jerzy Lewczyński i Rene Magritte. Obok nich prezentowane są prace młodszych artystów - Viviane Sassen i Leiko Shiga.
Organizatorzy nie zrezygnowali jednak z eksperymentów, poświęcając im w tym roku całą przestrzeń Bunkra Sztuki, w którym w tym roku zlokalizowane zostało Biuro festiwalowe. Kuratorowana przez Karola Hordzieja wystawa "Fotografia w życiu codziennym" zrodziła się z inicjatywy Charlotte Cotton.
Trzecim filarem, na którym wsparty jest w tym roku Festiwal jest Sekcja "ShowOFF", która zdążyła uzyskać względną autonomię i zapracować na własną renomę.
Program główny
Przegląd wystaw programu głównego rozpoczynamy od prezentacji "Rodzina i ziemia" Sally Mann, na którą wielu widzów czekało z niecierpliwością. Mann dzięki swojemu charakterystycznemu stylowi jest jedną z najbardziej rozpoznawanych fotografek zajmujących się tematyką rodziny. Prezentacja w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli składa się z trzech części. Obok krajobrazów możemy zobaczyć najbardziej znane zdjęcia Mann przedstawiające sceny rodzajowe z życia jej dzieci. W osobnej sali możemy podziwiać bliskie portrety wykonane w technice mokrego kolodionu. Niewolne od technicznych niedoskonałości zdjęcia mają niezwykłą siłę oddziaływania.
Portret jest również przedmiotem zainteresowania Viviane Sassen, której prace pokazuje Galeria Pauza. Wieloznaczne zdjęcia powstały podczas powrotu - mieszkającej w Holandii artystki - do kraju, w którym się wychowała - Kenii. Pięknym, barwnym powiększeniom z cyklu "Parasomnia" udaje się zatrzeć sztuczne podziały na fotografię mody, dokument czy fotografię inscenizowaną; co więcej - sprawiają, że stają się one nieistotne. Zainspirowane snami autorki prace urzekają swoją plastyką, głębią i kolorem oraz wieloznacznością, która otwiera pole do własnej interpretacji.
Z dobrodziejstw koloru w swojej pracy korzysta z powodzeniem również Siergiej Bratkow. Na prezentowaną w MOCAK'u wystawę składają się dwa cykle "Gdy mężczyźni są na wojnie" oraz "Dzieciaki". Zdjęcia wchodzące w skład drugiego z nich są bardzo sugestywne. Często dwuznaczne portrety dzieci, które mają wyglądać na starsze niż są w rzeczywistości powstały na zamówienie agencji modeli dziecięcych. Fotografie wpisują się w - cały czas aktualny - dyskurs na temat obecności małoletnich w świecie mody.
Najmocniejszym punktem programu głównego jest retrospektywna wystawa klasyka awangardy rosyjskiej - Aleksandra Rodczenki. Pieczołowicie przygotowaną i efektownie zaaranżowaną wystawę "Aleksander Rodczenko. Rewolucja w fotografii" można oglądać w Muzeum Narodowym. Cieszymy się, że udało się tym samym spełnić jedno z marzeń organizatorów Festiwalu. Wpływ tego artysty na historie fotografii jest nie do przecenienia. Tym co uderza to nowatorski charakter jego działań. Na imponującą rozmiarami prezentację składają się fotografie oraz gazety, w których publikowane były fotomontaże Rodczenki. Uzupełnieniem są wypowiedzi twórcy. To lektura obowiązkowa nie tylko dla historyków fotografii, ale dla każdego miłośnika tej dziedziny.
W tym samym gmachu prezentowana jest wystawa nestora polskiej fotografii Jerzego Lewczyńskiego. W przejrzyście podzielonej przez Wojciecha Nowickiego przestrzeni pokazane są prace wchodzące w skład najbardziej znanych cykli artysty (takich jak "Antyfotografia "czy "Archeologia fotografii") jak i tych mniej znanych. To znakomita okazja do poznania dorobku jednego z najwybitniejszych polskich fotografów. Prezentacji towarzyszy album "Pamięć obrazu" wydany przez Czytelnię Sztuki.
Listę klasyków zamyka surrealista Rene Magritte. Fotografie, które można oglądać w Międzynarodowym Centrum Kultury to wizualne notatki z życia belgijskiego artysty oraz jego przyjaciół i rodziny, z żoną Georgette na czele. Wystawa jest starannie i ciekawie zaprojektowana, co sprawia, że na pozór mało efektowne fotografie pozostawiają w nas ślad. Nieodłącznym elementem prezentacji są historie przybliżające nam otoczenie surrealisty.
W programie głównym znalazły się ponadto wystawy Jasona Evansa, Lieko Shiga i "Drżące ciało. Fotografia z kolekcji Cezarego Pieczyńskiego", prezentująca niezwykle ciekawy zbiór, którego elementem łączącym jest ciało. Kolekcjoner zainteresowany jest głównie fotografią inscenizowaną powstałą w tym nurcie, ale nie gardzi też dokumentem. Stąd w jego zbiorze znajdziemy zarówno prace Arakiego jak i Nan Goldin, które pojawiają się obok polskich nazwisk.
Sekcja eksperymentalna
Projektowi Charlotte Cotton "Fotografia w życiu codziennym" swoją przestrzeń oddał Bunkier Sztuki. Na cały miesiąc Galeria zamieniła się w laboratorium, poligon doświadczalny i przestrzeń warsztatową. Wewnątrz znajdziemy szereg projektów/akcji przygotowanych we współpracy m.in. ze stowarzyszeniami i fundacjami. Swój "kąt" ma Towarzystwo Inicjatyw "ę", które prowadzi projekt poświęcony rodzinie oraz Fundacja .DOC - odpowiedzialna za "Fotoikony w Polsce", który to projekt podejmuje próbę znalezienia ikonicznego dla naszego kraju zdjęcia.
Na tle wielu projektów interesująco wypada prezentacja "Teraz wyglądam pięknie i nienawidzę siebie", pytająca o to, dlaczego nie pozwalamy zaistnieć pewnym obrazom w określonym kontekście historycznym. Wciągająca jest również rysowana na ścianie przez Konrada Pustołę historia fotografii, przy tworzeniu której zwraca szczególną uwagę na możliwości zmiany rzeczywistości za pomocą tego medium. Nie można pominąć również projektu "Jak zrobić dobre zdjęcie", na który składają się cytaty z historycznych książek skierowanych do fotoamatorów. Większość z nich brzmi dziś anachronicznie i zabawnie. Oprócz tego w Bunkrze Sztuki możemy skorzystać z czytelni, wysłać pocztówkę z Miesiąca Fotografii i narysować zdjęcia, które nigdy nie powstały.
Dla kuratora wystawy - Karola Hordzieja najważniejsze w tym eksperymencie jest uczestnictwo, zarówno zaproszonych do projektu specjalistów jak i widzów. Projekt zmienia się w czasie, a my ciekawi jesteśmy wniosków jakie będzie można wyciągnąć z jego przebiegu.
Sekcja ShowOFF
Tegoroczna Sekcja ShowOFF to dziesięć projektów, które zostały wybrane przez duety kuratorskie, złożone nie tylko z fotografów, ale i specjalistów z dziedzin pokrewnych. Powstały oryginalne, czasem odważne wystawy, różniące się między sobą tematycznie i stylistycznie.
W Muzeum Inżynierii Miejskiej można zobaczyć wystawę Mateusza Sarełło. "Martwa fala" to otwarty cykl, powstający nad Bałtykiem. Oglądając zdjęcia czuje się, że zrodziły się w wyniku autentycznego przeżycia i opowiadają o emocjach autora. Za wystawę odpowiedzialni byli kuratorzy Michał Łuczak i Adam Pańczuk. Ten sam duet był opiekunem wywołującej dyskusje wystawy Tomasza Brodawki (Galeria "3okna" w Artefakt Cafe). "Pussycat" to seria aktów kobiet pozujących razem ze swoimi kotami. Dla jednych była to szczera i bezkompromisowa fotografia zrodzona z zachwytu nad pięknem kobiecego ciała, dla innych - pomyłka.
Pod kontrowersyjnym projektem podpisał się też duet Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek. Wybrana przez nich Ola Walków w cyklu "Mam 22 lata i prawie rzucił mnie chłopak" pokazuje nieostre zdjęcia blizn, którymi pokryte jest ludzkie ciało. Balansujące na granicy abstrakcji formy zaświadczają o odbytej przez autorkę operacji pomniejszenia piersi.
Na uwagę zasługuje cykl wieloznacznych czarno-białych fotografii "Plateau" Leny Dobrowolskiej (kuratorzy Janek Zamoyski i Witek Orski) prezentowany w ArteFactory Gallery oraz oniryczne prace Martyny Rudnickiej zaprezentowane w postaci eleganckich lightboxów w niedużej przestrzeni Galerii Trzecie oko (kuratorzy Grzegorz Piątek i Jarosław Trybuś). Ten sam duet zajął się projektem Michała Lichtańskiego, który podjął się dokumentacji nieistniejącego już hotelu Cracovia . Oprócz fotografii na wystawie znalazły się przedmioty, będące kiedyś częścią wyposażenia hotelu.
Zapamiętaliśmy również baśniowe fotografie Laury Makabresku, której udało się wykreować niepokojący świat. Projekt pod kuratelą Magdaleny Kownackiej Gawła Kownackiego "Księżyc jest tylko dla dorosłych" miał szczęście i został wydany w postaci publikacji. Drugim twórcą, którego prace doczekały się książki jest Dawid Misiorny. Oba wydawnictwa zostały wydane w formie jaką znamy z ubiegłego roku. Tym samym kolekcja "szołofowych" książek powiększyła się do siedmiu. Wszystkie można kupić w Biurze Festiwalowym w trakcie trwania Festiwalu.
Do coraz skromniejszej formy Festiwalu zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Jednak ważniejsze wydaje się to, że cały czas szuka on swojej formy. Trudno powiedzieć w jakim kierunku zmierza Miesiąc Fotografii w Krakowie w dniu swojego jubileuszu. Całkiem możliwe, że jest w tej chwili na rozdrożu.
10. edycja festiwalu Miesiąc Fotografii w Krakowie potrwa do 17 czerwca.
Szczegółowy program na stronie photomonth.com.