AF-S VR Zoom-Nikkor 70-300 mm F4.5-5.6G IF-ED - Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

W czwartej części testu długich zoomów Nikona przedstawimy jedyny w naszym zestawieniu obiektyw średniej klasy amatorskiej, stabilizowany 70-300 mm F4.5-5.6G IF-ED. Zapraszamy do lektury.

Autor: Michal Grzegorczyk

14 Sierpień 2008
Artykuł na: 23-28 minut
Spis treści

Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

;70 mm;ok. 150 mm;ok. 150 mm;300 mm;300 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;

F4.5;1600;1500;1700*;1600*;-; -;

F5.6;1600;1500;1800;1600;1700;1600;

F8;1700;1500;1800;1700;1700;1700;

F11;1900;1600;1800;1800;1800;1700;

F16;1800;1600;1800;1700;1700;1700]

* - dla F5

Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z VR-Nikkora 70-300 mm przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

Kontrolę rozdzielczości rozpocząłem od najdłuższej ogniskowej, przy której długie zoomy z zasady wypadają najgorzej. I tu ona obowiązuje, choć w bardzo łagodnej formie. Już bowiem od pełnego otworu względnego, w środku kadru mamy 1700 lph, przy F8 do tej wartości dochodzi brzeg klatki, a F11 oznacza 1800 / 1700 lph (środek / naroża). Tak więc wynik całkiem przyzwoity. Przy tym kontrast jest na niezłym poziomie, choć widać że obraz jest nieco miększy niż przy krótszych ogniskowych. Aberracja chromatyczna średnio silna, po przymknięciu przysłony bardziej widoczna. To dotyczy jednak tylko zdjęć wykonywanych aparatami nie wyposażonymi w redukcję tej wady. Nikon D300 radzi sobie bowiem całkiem dobrze. Sporo tu jednak zależy od motywu zdjęć: w teście studyjnym aberracji chromatycznej na JPEGach trochę czasami zostawało, a w plenerze przeważnie nie było jej ani śladu.

Najdłuższa ogniskowa. Wycinki pochodzą z okolic centrum (wycinki lewe) i prawego brzegu (wycinki prawe) bliźniaczych ujęć wykonanych przy otwartej przysłonie (wycinki górne) i F11 (dolne). Różnica pomiędzy środkiem, a brzegiem i pomiędzy otwartą, a przymkniętą o dwie działki przysłoną nie jest istotna.

Średnie ogniskowe wypadają ciut lepiej niż 300 mm. Pełen otwór przysłony oznacza ten sam poziom 1700 / 1600 lph, ale 1800 lph w środku kadru uzyskiwane jest już przy F5.6. Poza tym naroża kadru tylko przy tych ogniskowych doszlusowują do tak wysokiego poziomu. Ani krótki, ani długi kraniec zooma nie może marzyć o 1800 lph w rogach klatki. Co prawda na zdjęciach wykonywanych z mocniej otwartą przysłoną można dopatrzyć się lekkiej komy, ale dla równowagi aberracja chromatyczna również jest słabiutka.

Najkrótsza ogniskowa. Wycinki pochodzą z okolic centrum (wycinki lewe) i prawego brzegu (wycinki prawe) bliźniaczych ujęć wykonanych przy otwartej przysłonie (wycinki górne) i F11 (dolne).
Ogniskowa 70 mm. Tu aberracja chromatyczna może być najlepiej widoczna, jeśli tylko aparat (albo konwerter RAW) jej nie zdejmą. Taką sytuację widać na górnych wycinkach uzyskanych z nietkniętych RAWów: lewy prezentuje aberrację przy otwartej przysłonie, prawy przy F11. Wycinek po prawej na dole to też przysłona F11, ale pochodzi z JPEGa stworzonego przez Nikona D300, który z aberracją skutecznie sobie poradził.

Dość dziwnie wypada ogniskowa 70 mm. Ocenę zdjęć tablicy testowej utrudniała mora, przeszkadzająca głównie przy mocniej otwartej przysłonie. Jednak nawet po przezwyciężeniu tej przeszkody nie udało się dojrzeć rewelacyjnych wyników. Być może odpowiada za to niezbyt dokładny montaż obiektywu, którego można się domyślać obserwując obraz w poszczególnych rogach kadru. Ocenie poddałem lewy, górny narożnik klatki i ten właśnie radzę brać pod uwagę przy analizie dołączonych zdjęć do pobrania. W tym miejscu można zaobserwować rozdzielczość na poziomie 1500 lph, który wzrasta do 1600 lph dopiero przy F11. Środek klatki wypada lepiej: 1600 lph przy otwartej przysłonie i F5.6, 1700 lph przy F8 oraz skok na 1900 lph dla F11. Z układu tych wartości także można wnioskować o niezbyt dobrym wyjustowaniu tego egzemplarza. Nie spodziewałbym się jednak cudów gdy trafimy na lepszą sztukę. Z pewnością brzegi kadru podskoczą do 1700 lph, a w centrum 1900 lph będzie uzyskiwane już przy F8. Na wartości 2000 / 1800 lph szanse są nieduże, choć są. Jednak nawet bez osiągnięcia tego poziomu obiektyw w pełni zasługuje na czwórkowe oceny rozdzielczości i aberracji chromatycznej. Uzupełnię jeszcze, że przy najkrótszej ogniskowej aberracja chromatyczna jest wyraźna w całym zakresie ogniskowych, no chyba że fotografujemy Nikonem D300, który z jej usunięciem nie ma jakichkolwiek kłopotów.

Ogniskowa 200 mm, otwarta przysłona (wycinek lewy) i przymknięta do F11 (wycinek (prawy). Plastyka obrazu bez rewelacji, ale jak na zoom całkiem niezła.

Dystorsja

Jest słabiutka i tradycyjnie ewoluuje od beczkowatej przy najkrótszych ogniskowych do poduszkowatej przy średnich i najdłuższych. Podobnie jak w trzech przetestowanych już Nikkorach "poduszka" lekko słabnie w górnym krańcu zooma. Najsilniejszą 0,9-procentową dystorsję napotykamy przy średnich ogniskowych. Z rzadka będzie ona w ogóle widoczna i z pewnością nikomu nie będzie wadzić. Krótki kraniec oznacza obecność 0,4-procentowej "beczki", a na długim widzimy 0,7-procentową "poduszkę". Te wartości, tak jak i w naszych dotychczasowych testach, oznaczają maksymalne odkształcenie prostej biegnącej przy brzegu klatki.

0,9-procentowa "poduszka" pojawiająca się przy średnich ogniskowych to najsilniejsza dystorsja tego zooma. Wadzić z pewnością nie będzie.

Winietowanie

Trudno pisać o czymś, czego nie ma, no prawie nie ma. Zoom ten potrafi zdobyć się jedynie na ledwo widoczne, łagodne ściemnienie naroży klatki o niecałe 1/2 EV występujące przy średnich ogniskowych. Przy 300 mm jest ono jeszcze słabsze, a przy 70 mm praktycznie niemierzalne. Nie muszę więc dodawać, że praktycznie bez obaw możemy korzystać z pełnego otworu przysłony, gdyż nawet przy nim szanse na dostrzeżenie winietowania są bardzo nieduże.

Przypominam jednak że test wykonywany był na niepełnoklatkowej lustrzance. Przy wykorzystaniu matrycy / klatki filmu 24 x 36 mm wyniki nie muszą już być tak wspaniałe.

Winietowanie jeśli w ogóle będzie zauważalne, to tylko przy średnich ogniskowych i całkowicie otwartej przysłonie. Już przymknięcie do F5.6 (czyli o mniej niż pół działki) likwiduje problem. Prezentowane zdjęcia wykonane zostały przy maksymalnym otworze względnym, a leciutkie ściemnienie rogów klatki widać jedynie na zdjęciu studyjnym.

Pod światło

Osłona przeciwsłoneczna nie jest zbyt głęboka.

Przy zdjęciach pod ostre światło obiektyw sprawuje się nieźle, choć z pewnością nie idealnie. Blików napotykamy najwyżej kilka, a grupować się one lubią po stronie klatki przeciwnej do położenia źródła światła. Są one najostrzejsze i najlepiej widoczne po przymknięciu przysłony, a czasami lubią wtedy do nich dołączać pojedyncze plamki światła bliżej jego źródła. Gdy nie ma go w kadrze, blików także brak. Opisane niedoskonałości obrazu dotyczą krótkich i średnich ogniskowych, przy najdłuższej o blikach nie ma mowy. Tu pozostaje jedynie spora plama przy samym źródle światła znana też z krótszych ogniskowych. Czwórka z bardzo dużym plusem,

Najwięcej blików zoom ten tworzy przy najkrótszej ogniskowej, przy przymkniętej przysłonie. Dość nietypowo grupa plamek światła widoczna po prawej stronie wypada najbardziej jaskrawo dla lekkiego przymknięcia przysłony, a nie dla silnego. Tu, (zdjęcie wykonano przy F13) pojawiają się za to dodatkowe bliki położone bliżej źródła światła.

Cena

1999 zł to sugerowana cena detaliczna brutto tego zooma. Sporo, ale to w końcu dość nowoczesny, choć ciemny ED-Nikkor wyposażony w układ stabilizacji obrazu VR II. Całe szczęście że na tego zooma możemy wydać o 1/4 mniej pieniędzy. 5 najniższych cen z wyszukiwarki www.skąpiec.pl w drugiej połowie lipca mieściło się w przedziale 1489-1499 zł. Nie ma więc problemów z kupieniem go za mniej niż 1500 zł, co jest sumą z pewnością niemałą, lecz do zaakceptowania. Zwłaszcza że do jakości obrazu w niewielu miejscach można mieć zastrzeżenia.

Podsumowanie

Uzyskane wyniki mogą tylko cieszyć. We wszystkich konkurencjach jakościowych obiektyw reprezentuje co najmniej dobry poziom, z miłymi wyskokami przy dystorsji (5 punktów) i winietowaniu (5,5 punktu). Nie jest oczywiście bez wad. Przy 70 mm brzegi mogłyby mieć wyższą rozdzielczość, a przy skrajnych ogniskowych zoom generuje wyraźną aberrację chromatyczną. Jeśli nasza lustrzanka nie redukuje aberracji chromatycznej, ani nie pracujemy na RAWach, to z efektów możemy nie być zadowoleni. Średnia ważona ocen cząstkowych daje nam 4,3 punktu, a samych ocena za jakość 4,4 punktu. To bardzo dobry rezultat jak na zoom amatorski, choć pamiętajmy że bardzo zbliżony poziom reprezentował znacznie tańszy Olympus 40-150 mm. Nikkor 70-300 mm VR swoje kosztuje, ale jeśli potrzebujemy czegoś więcej niż prezentują zoomy z niższej półki, to nie mamy wyboru. No chyba żeby poszukać wśród zoomów producentów niezależnych, z tym że tam nie znajdziemy stabilizacji obrazu.

Dane techniczne:

Konstrukcja optyczna (soczewki/grupy): 17/12

Kąt widzenia: 34,3-8,2° (22,8-5,3° dla formatu DX)

Minimalny otwór przysłony: F32-40

Minimalny dystans ostrości: 1,5 m

Maksymalna skala odwzorowania: 0,25 (1:4)

Średnica mocowania filtrów: 67 mm

Wymiary (średnica x długość): 80 x 143,5 mm

Masa: 745 g

Sugerowana cena detaliczna: 1999 zł

Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 4

Obsługa: 4

Rozdzielczość: 4

Aberracja chromatyczna: 4

Dystorsja: 5

Winietowanie: 5,5

Zdjęcia pod światło: 4,5

Cena: 3,5

Ocena sumaryczna: 4,3

Jak oceniamy rozdzielczość

Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Wszystkie zdjęcia testowe wykonujemy przy natywnej czułości przetwornika obrazu, pośrednich ustawieniach kontrastu, wyostrzenia szczegółów, nasycenia barw i redukcji szumów ISO oraz wyłączonej redukcji szumów pojawiających się przy długich ekspozycjach. Obrazy zapisywane były jako pliki JPEG o pełnej rozdzielczości i najsłabszej dostępnej kompresji. Zdjęcia oceniamy wzrokowo przy użyciu przeglądarki ACDSee 5.0.

Rozdzielczość określamy w liniach na wysokości obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, "przeliczając" najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:

  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów

Na ostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link
Słowa kluczowe:
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)