Zoomy szerokokątne do cyfrowych Nikonów - część 3, Tamron 11-18/4.5-5.6

Po Sigmie 10-20 mm F4-5.6 i Tokinie 12-24 mm F4, w trzeciej części testu zoomów szerokokątnych przeznaczonych do niepełnoklatkowych lustrzanek cyfrowych Nikona wystąpi Tamron 11-18 mm F4.5-5.6. Zapraszamy do lektury.

Autor: Paweł Baldwin

25 Wrzesień 2007
Artykuł na: 23-28 minut
Rozdzielczość i aberracja chromatyczna

Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

;11 mm;14 mm;14 mm;18 mm;18 mm;;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;F4.5;1600;1400;1600*;1400*;-;-;F5.6;1700;1400;1600;1400;1600;1400;F8;1700;1400;1700;1600;1700;1500;F11;1800;1500;1800;1600;1700;1500;F16;1700;1500;1700;1500;1600;1500]* - dla F5. Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z Tamrona 11-18 mm F4.5-5.6 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

Środek kadru reprezentuje rozdzielczość w zasadzie na piątkę. W zasadzie, gdyż poziom 1800 lph nie jest osiągany przy najdłuższej ogniskowej, a przy pozostałych dopiero przy F11. Z narożami klatki jest już gorzej, ponieważ tylko przy średnich ogniskowych uzyskują one 1600 lph. Przy krótkich nie dość, że maksimum to 1500 lph, ale dla zakresu przysłon F5.6-11 różnica pomiędzy centrum a brzegiem wynosi aż 300 lph.

Ale to nie wszystko. Tamronowski 11-18 mm wykazuje się przy najkrótszej ogniskowej silną boczną aberracją chromatyczną. Efektem tej wady zazwyczaj są kolorowe obwódki: zielone / żółte po jednej stronie umieszczonego w rogu klatki obiektu i purpurowe / czerwone / niebieskie po drugiej. W wypadku Tamrona to już nie obwódki, a zauważalnie przesunięte kontury, dla drobnych szczegółów wręcz ich zduplikowanie. Możemy to zobaczyć po silnym powiększeniu przygotowanego do pobrania zdjęcia tablicy testowej. Dobrze, że w przypadku tego zooma aberracja chromatyczna przy 11 mm traci intensywność wraz z przymykaniem przysłony. Wydłużenie ogniskowej poprawia sytuację, choć przy 14 mm nadal wcale tak badzo. Zauważyć tu też można lekką komę, zresztą podobnie jak przy 11 mm. Najlepiej wypada 18 mm, gdzie komy brak, a i aberracja chromatyczna trochę słabnie - nie na tyle jednak, by Tamron mógł się jej poziomem chwalić przed konkurentami. Należy jednak dodać, że tak nieciekawa sytuacja ma miejsce jedynie w najbliższym sąsiedztwie rogów kadru obejmującym w sumie może ze 20% powierzchni zdjęcia. Kontrast obrazu nie najgorszy tylko w środku kadru, brzegi wypadają zauważalnie słabiej. Stan poprawia się po przymknięciu przysłony do F11.

Ogniskowa 11 mm, przysłona F4: widać tu nie tylko boczną aberrację chromatyczną, ale też zauważalne pogorszenie rozdzielczości. Poziom 1400 lph na brzegach kadru obowiązuje w zoomie Tamrona dla całego zakresu ogniskowych i otwartej przysłony. (Zdjęcie to można pobrać na końcu testu).


I znowu, tak jak w przypadku zooma Tokiny, boczna aberracja chromatyczna towarzyszy nam w całym zakresie ogniskowych. Najsilniejsza jest tradycyjnie przy krótkich ogniskowych, ale i tu przy najdłuższej (przysłona F11) widać ją bardzo dobrze. (Zdjęcie to można pobrać na końcu testu).

Gdybyśmy brali pod uwagę wyłącznie rozdzielczość, to ocenilibyśmy ten zoom na 4,5 punktu. Jednak wyjątkowo silna koma plus nie wszędzie dobry kontrast obniżają ocenę do 4 punktów. Za aberrację chromatyczną przyznajemy tylko 3 punkty. Powodem jest obecność tej wady w całym zakresie ogniskowych.

Najkrótsza ogniskowa, przysłona F4.5: neutralne bokeh, plastyka poprawna, choć bez rewelacji. (Zdjęcie to można pobrać na końcu testu).


Najdłuższa ogniskowa, przysłona F5.6: bokeh niewątpliwie dobre (widać to dopiero po powiększeniu zdjęcia), ale plastyka plasuje się na nieco gorszym, choć przyzwoitym poziomie. (Zdjęcie to można pobrać na końcu testu).

Dystorsja

"Beczka" przy najkrótszej ogniskowej jest tu wyraźna (choć słabsza niż w Tokinie), a wynikające z niej maksymalne odkształcenie wynosi 3%. Przebieg krzywej, w którą przekształcony został prosty odcinek biegnący wzdłuż brzegu kadru, wygląda inaczej niż w Sigmie i Tokinie. W pierwszej przyrost zniekształcenia był tuż przy rogu kadru silny, a potem następował długi prosty odcinek - powodowało to wyraźne odkształcenia obrazu w okolicach naroży. Z kolei w Tokinie odcinek zamieniał się w bardzo równomierny łuk, dzięki czemu wspomniane odkształcenia były słabsze, a dystorsja łatwo korygowalna komputerowo. Natomiast Tamron przy narożu nie wykazuje dystorsji wcale (a więc i nie zniekształca obrazu), a dystorsja zaczyna pojawiać się dopiero bliżej środka boku klatki. To z kolei utrudnia korekcję "beczki" w edytorze zdjęć. Wydłużanie ogniskowej skutkuje redukcją dystorsji beczkowatej, ale nawet dla 18 mm nie przekształca się ona w "poduszkę". Maksymalne zniekształcenie obrazu wynosi wtedy 0,4%, a przy pośredniej ogniskowej 14 mm - 1,5%. Tak więc przy najdłuższej ogniskowej dystorsja będzie trudna do zauważenia, a przy średniej będzie przeszkadzać tylko w niewielkim stopniu. Czwórka.

Najkrótsza ogniskowa: "beczka" jest trochę bardziej widoczna na studyjnym zdjęciu testowym, niż na plenerowym. Można też zauważyć, że przy ustawionej dużej odległości (tak jak na zdjęciu plenerowym) zakrzywienie prostych linii jest bardziej równomierne. Na studyjnym (odległość kilkudziesięciu centymetrów) widać, że przy samych narożach dystorsja nie narasta.


Winietowanie

Winietowanie Tamrona jest bardzo łagodne, a przy całkiem otwartej przysłonie dla żadnej ogniskowej ściemnienie naroży nie przekracza 1 EV. Jeszcze jedną dobrą wieścią jest niemal pełna likwidacja winietowania po przymknięciu przysłony do F8, która to zasada obowiązuje dla średnich i dłuższych ogniskowych. Oznacza to, że przysłonę wystarczy przymknąć tu zaledwie o 1-1,5 działki. Na koniec wiadomość smutna: dla 11 mm winietowanie jest nielikwidowalne. Co prawda dla przysłony F11 sytuacja wygląda już całkiem nieźle i w ogromnej większości sytuacji winietowanie nie powinno przeszkadzać, ale dla maksymalnego przymknięcia (F22) ściemnienie naroży względem środka klatki nadal wynosi ponad 1/2 EV. Z tego powodu testowanemu Tamronowi nie możemy przyznać w tej konkurencji więcej niż 3 punkty.

Przy średnich i dłuższych ogniskowych winietowanie Tamrona jest łagodne, tzn. charakteryzuje się płynnym ściemnianiem w kierunku naroży. Krótkie ogniskowe wypadają pod tym względem nieco słabiej. Górne zdjęcia pochodzą z testu studyjnego, a wykonane zostały przy otwartej przysłonie i ogniskowych 11 mm (lewe) i 18 mm (prawe). W obu przypadkach naroża różni od centrum kadru ok. 1 EV, ale zauważalna jest zmiana w charakterze zmniejszania jasności. Jednak nawet to stosunkowo ostre ściemnienie dla ogniskowej 11 mm i przysłony F4.5 w praktyce jest słabo widoczne (zdjęcie dolne).


Pod światło

Na poważniejsze problemy napotykamy tylko przy najkrótszej ogniskowej. Oprócz malutkich blików: 2-4 przy otwartej przysłonie i dwukrotnie więcej przy mocno przymkniętej, pojawia się tu oryginalny czerwony łuk. Jest on najbardziej widoczny przy pełnym otworze przysłony i nieco słabiej po jej przymknięciu, ale pojawia się zarówno, gdy źródło ostrego światła znajduje się w kadrze, jak i tuż poza nim. Dobrze jednak, że to niekorzystne zjawisko widać przede wszystkim na studyjnych zdjęciach testowych, a na plenerowych już trochę mniej.

Średnie i dłuższe ogniskowe można bez obaw pochwalić, gdyż pojawiające się tu pojedyncze drobniutkie bliki nikomu nie będą przeszkadzać. Gdyby zachowanie obiektywu przy ogniskowej 11 mm było tak samo dobre, jak przy pozostałych, to Tamron bez dwóch zdań zasługiwałby na 5 punktów, a tak można mu przyznać tylko 4.

Przy najkrótszej ogniskowej niemal obowiązkowo pojawia się czerwony łuk. Przymykanie przysłony osłabia go, ale jednocześnie wyostrzają się drobne bliki. Zdjęcie plenerowe wykonane zostało przy przysłonie F4.5, a studyjne przy F6.3.


Cena

Sugerowana przez dystrybutora cena tego zooma to 2374 zł, czyli troszkę więcej niż w przypadku zoomów Sigmy i Tokiny. Na półkach sklepowych towarzyszą mu karteczki ze znacznie niższymi wartościami - 5 najniższych cen z wyszukiwarki www.skapiec.pl mieści się w przedziale 1880-1949 zł. To jednak nadal minimalnie więcej niż w przypadku obu wspomnianych konkurentów. Nikt by się tym nie przejmował, gdyby Tamron reprezentował dokładnie taki sam poziom jak one. Jednak nie tylko ma węższy zakres ogniskowych i jest ciut ciemniejszy, ale też został wykonany o klasę gorzej. Nie od rzeczy byłaby więc cena rzędu 1400-1600 zł. Na taką nie możemy jednak liczyć, c skutkuje oceną na poziomie 3 punktów.

Podsumowanie

Od początku widać było, że zoom Tamrona trochę odstaje od przetestowanej już pary konkurentów. Ma minimalnie gorsze parametry katalogowe, niezbyt komfortowo się go obsługuje, no i ten autofokus...

Pod względem jakości optycznej ani razu nie wybił się ponad 4 punkty. Na tym poziomie ma rozdzielczość obrazu, dystorsję, no i całkiem przyzwoicie zachowuje się przy zdjęciach pod światło. Troszkę gorzej jest z winietowaniem, a znacznie mniej ciekawie z aberracją chromatyczną - zwłaszcza przy ogniskowej 11 mm, choć w tej klasie optyki trudno spodziewać się rewelacji. Obraz nieco poprawia niezła plastyka zdjęć, ale pogarsza trochę za wysoka cena. W sumie 3,6 punktu - spodziewałem się po testowanym Tamronie więcej.

Dane techniczne:
NazwaTamron SP AF 11-18 mm f/4,5-5,6 Di-II LD Aspherical (IF)
TypSuper szeroki zoom do lustrzanek cyfrowych z matrycą wielkości APS-C
Konstrukcja
  • 15 soczewek w 12 grupach
  • 1 szklana odlewana soczewka asferyczna
  • 2 hybrydowe soczewki asferyczne
  • 1 niskodyspersyjna soczewka LD
  • 1 wysokodyspersyjna soczewka o wysokim współczynniku załamania HID
Stabilizacja obrazubrak
Autofokustak
Ogniskowa11 mm - 18 mm (odpowiednik w małym obrazku: ok. 17 - 27 mm)
Otwór maksymalnyF4.5 - F5.6
Dystans min.0,25 m w całym zakresie ogniskowych
Kąt103-75 (przy matrycy APS-C)
Przesłona
  • F4.5-5.6 (F22-29)
  • 7 listków
MocowanieCanon, Minolta, Nikon
Powiększeniemaks. 1:8
Filtr77 mm
Osłonatulipanowa w zestawie
Obudowab.d.
Wymiary83 x 79 mm (wersja z mocowaniem Nikona)
Waga345 g (wersja z mocowaniem Nikona)
Akcesoriab.d.
Artykuł na FotopolisTamron SP AF 11-18 mm f/4,5-5,6 Di-II LD Aspherical (IF)


Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 4
Obsługa: 3
Rozdzielczość: 4
Aberracja chromatyczna: 2,5
Dystorsja: 4
Winietowanie: 3,5
Zdjęcia pod światło: 4
Cena: 3 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 2374 zł)

Ocena sumaryczna: 3,6

Jak oceniamy rozdzielczość


Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Za pomocą dotychczasowych metod trudno też testować rozdzielczość aparatów cyfrowych - także ze względów wyżej opisanych. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Rozdzielczość określamy tu w liniach na wysokość obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, przeliczając najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:
  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów


Na ostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (1)