Tokina 16-50/2.8 - Rozdzielczość, aberracja chromatyczna

Zapraszamy do lektury pierwszej części testu porównującego dwa standardowe zoomy producentów niezależnych, charakteryzujące się stałą jasnością F2.8. W towarzystwie Nikona D80 jako pierwsza wystąpi świeżo wprowadzona na rynek Tokina AT-X 16-50 mm F2.8 PRO DX, a w następnej kolejności Sigma 18-50 mm F2.8 EX DC MACRO.

Autor: Paweł Baldwin

12 Lipiec 2007
Artykuł na: 23-28 minut
Spis treści

Rozdzielczość to jeden z najważniejszych parametrów do oceny obrazu tworzonego przez obiektyw. Procedura testu objaśniona jest na końcu artykułu (czytaj), a tu prezentujemy jedynie wyniki.

border=1;sizex=7;sizey=8;headersx=0;headersy=0;|
;16 mm; ;30 mm; ;50 mm; ;
;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;Środek;Brzeg;
F2.8 ;1600; 1100; 1500; 1400; 1500; 1400;
F4 ;1700; 1500; 1600; 1500; 1600; 1500;
F5.6 ;1700; 1500; 1600; 1500; 1600; 1500;
F8 ;1800; 1500; 1700; 1600; 1700; 1500;
F11 ;1700; 1500; 1600; 1600; 1700; 1500;
F16 ;1700; 1500; 1600; 1500; 1600; 1500

Wartości rozdzielczości obrazu uzyskanego z Tokiny 16-50 mm F2.8 przy poszczególnych ogniskowych i przysłonach, w środku i na brzegu kadru, wyrażone w liniach na wysokości kadru (lph).

Od razu rzuca się w oczy liczba 1100 oznaczająca bardzo kiepską rozdzielczość obrazu na brzegu kadru przy najkrótszej ogniskowej i przysłonie F2.8. Podobnego efektu można się było spodziewać, choć z pewnością nie aż tak niskiej wartości. Wystarczy jednak przysłonę przymknąć do F4, a już mamy bardzo przyzwoity wynik 1500 lph, a jednocześnie 1700 lph w centrum kadru. Maksymalnie przy ogniskowej 16 mm Tokina osiąga bardzo dobre 1800 lph, ale ma wtedy aż 300 lph różnicy rozdzielczości w kadrze. 30 mm jest znacznie równiejsze, choć rozdzielczość w centrum minimalnie gorsza. Ogniskowa 50 mm oznacza podobny jak dla 30 mm poziom w centrum i minimalnie gorszy (brak 1600 lph) na brzegach. Najwyżej ocenić chyba należałoby średnie ogniskowe, a najbardziej kontrowersyjna jest bez wątpienia ogniskowa najkrótsza: bardzo dobre wyniki w centrum i spora (przy F2.8 ogromna) różnica w stosunku do brzegów.

Marne wyniki tego zooma przy najkrótszej ogniskowej na brzegach klatki wynikają z nagromadzenia w tym obszarze mnóstwa wad. Jest tam obecna nie tylko aberracja chromatyczna, ale koma, astygmatyzm, a na to wszystko nakłada się spadek kontrastu. Dobrze że wraz z przymykaniem przysłony większość tych wad zanika. Wystarczy użyć F5.6, a kontrast jest już bardzo przyzwoity, astygmatyzm chowa się w samiutkie naroża, a pozostaje tylko efektowna i silna boczna aberracja chromatyczna. Ta nie zniknie nawet po mocnym przymknięciu przysłony, bo nie ma tego w zwyczaju. Gorzej, wysoki kontrast obrazu powoduje że aberracja ta staje się dobrze widoczna. Przy średnich ogniskowych aberracja chromatyczna bardzo słabnie, a i pozostałe wady występują z mniejszą intensywnością. Podobnie rzecz się ma przy najdłuższej ogniskowej, z tym że tu aberracja chromatyczna jest jeszcze mniej widoczna.

Aberracja chromatyczna pojawiająca się w zoomie Tokiny przy ogniskowej 16 mm bywa dobrze widoczna nie tylko dlatego że jest dość silna. Drugim jej problemem są kolory otoczek barwnych, które często bywają zjadliwie żółto-fioletowe. Z tego powodu są znacznie lepiej widoczne niż na przykład czerwono-zielone.
Pomimo że w testach pod kątem aberracji chromatycznej Tokina wypada nie najlepiej, to w praktyce wada ta nie zawsze przeszkadza. Ogniskowa 16 mm, przysłona F11.

Dystorsja

I znowu przy najkrótszej ogniskowej Tokina nie zachwyca epatując ponad 4-procentową "beczką". Są na rynku gorsze od niej konstrukcje zaczynające się od 17, czy 18, a nie 16 mm, ale czy to jakieś usprawiedliwienie? Dobrze że wraz z wydłużaniem ogniskowej dystorsja szybko słabnie i przed środkiem zakresu zooma zaczyna przekształcać się w "poduszkę". Przy 30 mm maksymalne odkształcenie kadru to mniej niż 0,1%, a przy 50 mm 0,7%.

Tylko przy najkrótszych ogniskowych dystorsja będzie dobrze widoczna.

Winietowanie

Tym razem zacznę od dobrych wiadomości. Przy średnich i dłuższych ogniskowych winietowanie jest dość ostre, czyli ściemnienie szybko narasta, ale zajmuje znikome części kadru przy samych jego narożach. Jest przy tym bardzo łatwo likwidowane - wystarczy użyć przysłony F5.6, a w praktyce nawet F4, by nie było ono zauważalne. Przy pełnym otworze ściemnienie wynosi 2/3 EV dla 30 mm i 1 EV dla 50 mm. Natomiast ogniskowa 16 mm jak zwykle sprawia problemy i są one bardzo zbliżone do tych znanych z testowanego już zooma Zeissa 16-80 mm. Tak jak i tam, tak i tu przy pełnym otworze mamy do czynienia z silnym (5/3 EV) i ostrym ściemnieniem naroży oraz z niemożnością całkowitej jego likwidacji: przy F22 naroża nadal ciemniejsze są od środka kadru o 1/2 EV. Przyznać jednak należy, że przy tak mocno przymkniętej przysłonie winietowanie jest bardzo łagodne, a więc słabo widoczne, a przy tym identyczne ściemnienie uzyskujemy już przy F8. I jeszcze jedna sprawa, ostre winietowanie o 5/3 EV na testowym zdjęciu studyjnym wygląda bardzo nieciekawie, ale przyjrzyjmy się pokazanemu niżej porównaniu ze zdjęciami plenerowymi. Widać że diabeł nie zawsze musi być taki straszny, a z pewnością zależy to od motywu, jasności naroży itd.

Ogniskowa 16 mm, lewe zdjęcie wykonano przy przysłonie F2.8, a prawe przy F5.6. Nawet na tym drugim widać delikatne zaciemnienie prawego górnego rogu, ale z pewnością nikomu ono nie będzie przeszkadzało. Ale 5/3 EV pokazane na zdjęciu lewym raczej nie zachwyca.
Składanka czterech ujęć wykonanych przy ogniskowej 16 mm i całkiem otwartej przysłonie. Lewe górne pochodzi z testu studyjnego, a trzy kolejne wykonane zostały przy różnych korekcjach ekspozycji: 0 (prawe górne), -2/3 EV (lewe dolne) i -4/3 EV (prawe dolne). Widać tu, że nie w każdej sytuacji i nie przy każdym motywie silne i ostre winietowanie będzie zauważalne.

Pod światło

W tej dziedzinie do Tokiny nie można mieć większych zastrzeżeń. Palców jednej ręki nie wystarczy do policzenia blików tylko gdy źródło ostrego światła w prowadzimy w kadr, ustawimy ogniskową 16 mm, a przysłonę mocno przymkniemy. Ale w jakiejkolwiek innej sytuacji blików nie ma wcale lub pojawiają się 2-3 słabiutkie i nikomu nie wadzące. Jeśli mocne światło pada na przednią soczewkę, to minimalnie spada kontrast zdjęcia - różnice w zdjęciach z dokładnie osłoniętym i odsłoniętym obiektywem są ledwie zauważalne.

Słońce w kadrze, najkrótsza ogniskowa, mocno przymknięta przysłona - takiej kombinacji obiektywy nie lubią. Znacznie lepiej byłoby użyć otworu F5.6 lub jeszcze większego, a uniknęlibyśmy gwiazdki i kilku ostrych blików tuż przy słońcu - tak w każdym razie zareagowałaby ta Tokina.
Ogniskowa 16 mm, przysłona F11. Słońce dość daleko od kadru, ale i tak mocno świeci na przednie soczewki Tokiny. Dolne zdjęcie wykonane z założoną osłoną przeciwsłoneczną, a górne bez niej. Widać na nim lekki - w porównaniu z dolnym - spadek kontrastu oraz jasną plamkę na tle posągu. To oczywiście ślad pyłka z przedniej soczewki obiektywu.

Cena

Obiektyw ten bardzo niedawno wszedł na rynek, więc pojawia się w niezbyt dużej liczbie sklepów, a ceny trzymają się bardzo blisko sugerowanej przez polskiego dystrybutora wartości 2049 zł. To dość dużo jak za standardowy zoom, z tym że ten nad wieloma innymi przeważa wysoką jasnością, a nad niemal wszystkimi skróconym do 16 mm dołem. Liczyć należy, że w ciągu kilku miesięcy najniższe ceny na półkach spadną do ok. 1500 zł i wtedy ocenić je będzie można na cztery punkty. Na razie Tokinie 16-50 mm przyznajemy tylko trzy i pół.

Podsumowanie

Tradycyjnie najkrótsza ogniskowa nie zachwyciła i choć tylko dla niej zoom osiągnął 1800 lph, to poza tym 16 mm oznacza porażkę w niemal każdej dyscyplinie. Części problemów można jakoś zaradzić, ale części nie. Stąd stosunkowo niskie oceny w niemal wszystkich jakościowych kategoriach testu. Ciekawe czy bliźniaczy zoom Pentaksa wypadnie podobnie.

Dane techniczne:

Nazwa Tokina AT-X 165 PRO DX 16-50 mm F2.8
Typ standardowy zoom do niepełnoklatkowych lustrzanek z bagnetem K
Konstrukcja
  • 15 elementów w 12 grupach
  • soczewki niskodyspersyjne i asferyczne
Stabilizacja obrazu brak
Autofokus
  • AF
  • IF - wewnętrzne ogniskowanie
Ogniskowa
  • nominalna: 16-50 mm
  • ekwiwalent: 24,5-76,5 mm
Otwór maksymalny F2.8
Dystans min. 0,3 m
Kąt 82,4-31° 3' (z niepełnoklatkową lustrzanką o matrycy formatu APS-C)
Przesłona
  • F2.8-22
  • 9 listków
Mocowanie
  • Nikon
  • Canon
  • wyłącznie do pracy z niepełnoklatkowymi lustrzankami z matrycą APS-C
Powiększenie maks. 1:4,88
Filtr 77 mm
Osłona tulipanowa w zestawie
Obudowa b.d.
Wymiary 84 x 97,4 mm
Waga 610 g
Akcesoria b.d.
Uwagi
  • dane dla wersji z mocowaniem Nikona
  • powłoki WR (Water Repellent) utrudniające osadzanie się na przedniej soczewce zanieczyszczeń
Artykuł na Fotopolis Tokina AT-X 165 PRO DX 16-50 mm F2.8

Oceny (w skali 1-6):

Konstrukcja: 5

Obsługa: 4,5

Rozdzielczość: 4

Aberracja chromatyczna: 3,5

Dystorsja: 3,5

Winietowanie: 2,5

Zdjęcia pod światło: 4,5

Cena: 3,5 (zalecana przez producenta cena detaliczna: 2049 zł)

Ocena sumaryczna: 3,9

Jak oceniamy rozdzielczość

Znane i wykorzystywane od wielu lat testy rozdzielczości oparte na zdjęciach tablic testowych z naniesionymi wieloma polami kreskowymi odpowiadającymi poszczególnym rozdzielczościom wyrażonym w liniach (formalnie: parach linii) na milimetr, sprawdzają się świetnie przy fotografowaniu na filmach, ale w przypadku cyfry często zawodzą. Powodem jest przede wszystkim mora, która często utrudniała rozpoznanie widoczności linii na polach testu. Część obiektywów do lustrzanek cyfrowych można testować z użyciem aparatów analogowych i w ten sposób nadal wykorzystywać tego typu tablice, ale taka metoda nie przyda się na nic w przypadku obiektywów do lustrzanek Systemu 4/3, czy canonowskiej optyki EF-S, której do aparatów na film zamontować się nie da. Za pomocą dotychczasowych metod trudno też testować rozdzielczość aparatów cyfrowych - także ze względów wyżej opisanych. Dlatego korzystamy z tablicy testowej bardziej przydatnej dla fotografii cyfrowej, a przy tym z tak dobranymi grubościami linii, by wyniki można było porównywać z popularnym standardem testu opartym na tablicy ISO 12233. Płynna zmiana grubości linii pól testowych pozwala precyzyjnie rozpoznać granicę przy której obiektyw (plus matryca) przestają rozpoznawać szczegóły.

Rozdzielczość określamy tu w liniach na wysokość obrazu lph (z ang. lines per picture height), co oznacza, że jeśli najgęściej rozmieszczone, ale jeszcze rozpoznawalne linie pola testowego leżą przy liczbie 16, to na całej wysokości poziomego kadru będziemy mogli rozpoznać 1600 linii. Dwa zera pominęliśmy, gdyż ich obecność utrudniałaby zmieszczenie wszystkich liczb przy polu testowym. Rozdzielczości w pionie i w poziomie przeważnie nie są identyczne, a jako wynik testu przyjmujemy mniejszą z odczytanych wartości. Te wartości podajemy w tabeli, ale do wyznaczenia punktowej oceny dodatkowo je opracowujemy, przeliczając najwyższy osiągnięty wynik w centrum kadru na matrycę 1-megapikselową. Owo przeliczenie oznacza podzielenie wyniku przez R, gdzie R oznacza liczbę milionów punktów obrazu w użytej do testu cyfrówce. Dzięki tej operacji możemy łatwo odnieść do siebie rozdzielczości obrazu powstałego w aparatach z przetwornikami o różnej rozdzielczości. Owo przeliczenie pozwala ocenić jak ze sobą współpracują obiektyw i aparat, czy użycie aparatu o większej rozdzielczości matrycy poskutkuje odpowiednio większą rozdzielczością zdjęć itd.

Tak opracowane wyniki przekładają się na następujące oceny punktowe:

  • do 250 lph - 1 punkt
  • 251 - 355 lph - 2 punkty
  • 356 - 460 lph - 3 punkty
  • 461 - 565 lph - 4 punkty
  • 566 - 670 lph - 5 punktów
  • 671 lph i więcej - 6 punktów

Na ostatniej stronie testu zamieszczamy przykładowe zdjęcia do pobrania.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link
Komentarze
Więcej w kategorii: Obiektywy
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Nowe hybrydowe obiektywy Canon RF - pierwsze wrażenia
Unikalny zoom RF 70-200 mm f/2.8 IS USM Z oraz stałki RF 50 mm f/1.4 VCM i 24 mm f/1.4 VCM wzbogacają katalog szkieł Canona przeznaczonych jednocześnie do filmu i fotografii. Nowym...
24
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS Sports - opinia Wojciecha Sobiesiaka
Sigma 500 mm f/5.6 DG DN OS to unikalny teleobiektyw, który łączy wysoką jakość optyczną z wyjątkowo lekką i kompaktową jak na tę klasę obiektywu obudową. O tym jak sprawdza się w rzeczywistej...
32
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Sony FE 85 mm f/1.4 GM II - test obiektywu
Nowa portretówka Sony to pierwsza stałka ze zaktualizowanej serii GM II. Otrzymujemy m.in. udoskonaloną, lżejszą konstrukcję, nowy silnik AF i jeszcze bardziej wyżyłowaną optykę. Czy...
37
Powiązane artykuły