Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
3. TECHNOLOGIA SYSTEMU 4/3
Choć na stronach Fotopolis można znaleźć sporo informacji o założeniach technologicznych E-Systemu to przypomnimy je raz jeszcze. Główną przesłanką za stworzeniem kompletnego systemu fotograficznego od podstaw była niekompatybilność cyfrowych lustrzanek z analogowymi obiektywami. Pierwsza wynikająca z tego bolączka to konieczność przeliczania efektywnej ogniskowej dla aparatów wyposażonych w niepełnoklatkowy sensor obrazowy. Wiąże się to z ograniczonym dostępem do ujęć szerokokątnych, a więc z niewykorzystywaniem pełnych możliwości obiektywów. Druga kwestia to odmienna "konstrukcja" matrycy światłoczułej i błony światłoczułej. Zwykła optyka ma rozdzielczość dostosowaną do mniej wymagającego układu halogenków srebra i nie do końca sprawdza się przy zastosowaniu z precyzyjnym układem pikseli na CCD (lub CMOS). Jest to więc kolejne potencjalne źródło straty jakości.
Pomysł Olympusa i Kodaka polega na 2-krotnym zmniejszeniu rozmiarów zarówno sensora jak i optyki. CCD zastosowane w E-1 ma wymiary 18 x 13.5mm czyli stosunek boków wynosi 4:3. Odległość od środka sensora do jego rogu wynosi 11.15mm czyli ok. 1/2 promienia klatki małoobrazkowej. Jednocześnie zachowano stosunek 2:1 średnicy pola obrazowego (lub prześwitu na wysokości mocowania obiektywu) do średnicy CCD, co jest warunkiem stworzenia konstrukcji telecentrycznej (zachowującej równległość linii).
Oczywiście konieczne było stworzenie całkowicie nowych obiektywów zgodnych z formatem 4/3. Szkła ZUIKO DIGITAL to wysokiej jakości układy optyczne wzbogacone o procesor przekazujący informacje o odległości obiektu i jasności sceny. Dane te są brane pod uwagę przy strojeniu ostrości oraz doborze parametrów przysłony. Inne wykorzystanie współpracy na linii obiektyw - body to możliwość korygowania winietowania i dystorsji na poziomie przetwarzania obrazu w aparacie. O właściwościach optyki czytaj na następnej stronie.
Wyjaśnienia wymaga jeszcze telecentryczna konstrukcja obiektywów ZUIKO, która nierozerwalnie wiąże się z opisanym wyżej precyzyjnym dopasowaniem sensora do pola obrazowego. Otóż o ile dla błony światłoczułej nie ma znaczenia pod jakim kątem padają strumienie fotonów - niezależnie od odległości od centrum kadru wartość naświetlenia jest taka sama - o tyle w wypadku matrycy światłoczułej jest to kwesta bardzo istotna. Zwykłe obiektywy zastosowane z aparatem cyfrowym nie biorą tego pod uwagę i zależnie od wielkości przetwornika efektywny kąt padania światła może być różny. Tymczasem fotodiody ukryte są wewnątrz mikroskopowych tulejek, które ograniczają strumień światła jeśli nie pada on prostopadle. Jak dowodzą badania, przy kącie większym niż 6-7 stopni strata jasności jest dramatyczna. Dlatego tak istotne jest by światło padało (możliwie) prostopadle na powierzchnie sensora.
Matryca CCD zastosowana w E-1 to firmowany przez Kodaka przetwornik o rozdzielczości całkowitej 5.5 Megapikseli i efektywnej 5.08 Megapikseli. Przy średnicy 22.3mm wielkość pojedynczego piksela wynosi 6.8 nanometra (prawie 4-krotnie większa powierzchnia matrycy niż w 2/3" CCD w E-20P oraz 2-krotnie większy piksel). Zachowuje on klasyczny układ filtrów RGBG z mikrosoczewkami i filtrem niskoprzepustowym. Nowością jest tu jednak sposób przesyłu danych.
Chodzi o tzw. Full Frame Transfer czyli transfer pełnoklatkowy. Tradycyjne CCD o układzie liniowym składa się z rzędów punktów światłoczułych (fotodiod) oraz ulokowanych między nimi pasów przesyłowych, które nie biorą udziału w rejestracji obrazu. Konstrukcja FFT CCD polega na przesunięciu "infostrad" pod rzędy fotodiod - to znaczy każda z nich używana jest jednocześnie jako kanał transmisyjny. Dzięki takiemu rozwiązaniu można zwiększyć rozmiar pojedynczej fotodiody (a więc czułości), a zatem rośnie liczna przechwyconych elektronów oraz przepustowość pasa transmisyjnego. Efekt to wyższy stosunek sygnału do szumów (S/N) oraz większa dynamika i tolerancja sensora.
Konstruktorzy aparatu wiele uwagi poświęcili zagadnieniu usuwania zabrudzeń z powierzchni sensora. Tak naprawdę dotychczas żaden inny producent nie wypracował dotychczas skutecznego systemu, który chroniłby skutecznie ten newralgiczny punkt aparatu cyfrowego. Patent Olympusa w opisie brzmi na tyle wiarygodnie, że być może zachęci konkurencję do zwiększenia wysiłków.
W E-1 dzięki specyfice konstrukcji znalazło się miejsce na dodatkową część nazwaną przez producenta filtrem ultradźwiękowym (Supersonic Wave Filter. Umieszczono go za migawką, a od powierzchni CCD oddziela go jeszcze filtr dolnoprzepustowy (LPF). Jego działanie polega na wprowadzeniu powietrza okalającego układ światłoczuły w mikrodrgania, które mają spowodować oderwanie zabrudzeń od CCD. Kurz, pyłki i inne zabrudzenia zgodnie z teorią spadną na specjalny pasek przylepny, który raz na jakiś czas będzie wymieniony w autoryzowanym serwisie Olympusa.
Operacja oczyszczania matrycy inicjowana jest każdorazowo przy włączeniu aparatu, ale można ją wymusić w dowolnym momencie. Inna możliwość "odkurzenia" CCD to opcja blokady lustra. Delikatnym strumieniem powietrza możemy zwyczajnie zdmuchnąć brud, ale warto pamiętać, że robimy to na własną odpowiedzialność. Za nic w świecie nie wolno dotykać przetwornika i jego okolic palcami lub nawet materiałami czyszczącymi! Powierzmy takie zabawy specjalistom z serwisu.