Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Prezentujemy nagrodzone fotografie Tomasza Gudzowatego z klasztoru Shaolin oraz rozmowę z ich autorem o tegorocznych wyróżnieniach World Press Photo i najbliższych planach.
Tomasz Gudzowaty: Pomysł zrodził się dawno, ale dojrzewał powoli i ciągle brakowało okazji oraz czasu na jego realizację. W zeszłym roku wybrałem się do Mongolii, realizować projekt dotyczący festiwalu Naadam w Mongolii - jest to duże święto narodowe, podczas którego dzieci uczestniczą w niezwykle spektakularnych zawodach: wyścigach konnych, strzelaniu z łuku. Postanowiłem skorzystać z nadarzającej się okazji i przekonałem agencję, dla której pracowałem, że skoro jestem tak blisko, mogę odwiedzić Shaolin. I zostałem tam na dwa miesiące.
Kiedy przyjechałem do Shaolinu miałem wrażenie, że przybyłem tam o dwieście lat za późno. Rzeczywistość jaką zastałem różniła się zdecydowanie od tego, co istniało w mojej wyobraźni.
T.G.: Temat Shaolinu bardzo ewoluował w mojej świadomości. Początkowo, jako mały chłopiec marzyłem oczywiście, żeby zostać mnichem uprawiającym kung fu, potem marzenia zamieniły się w chęć zobaczenia klasztoru na własne oczy i zrobienia zdjęć. Kiedy wreszcie tam dotarłem, okazało się, że zamiast - jak to sobie wyobrażałem - tygodniowego oczekiwania na decyzję mnichów o wpuszczeniu mnie do klasztoru, zastałem... kasę z biletami. Pomyślałem wówczas, że w tym tkwi podwójny potencjał: z jednej strony okazja pokazania tego miejsca jakim ono dzisiaj jest, z umiejętnościami mnichów, z drugiej zaś strony możliwość odnalezienia tego, co wydaje się zaginione w tym miejscu - ducha minionych czasów świetności klasztoru. W wyniku tego powstały dwie różne historie. Dzięki decyzji jurorów World Press Photo 2003 jedna historia, pokazująca mistycyzm tego miejsca, otrzymała drugą nagrodę w kategorii "Sport - reportaż". Natomiast jedna z fotografii z cyklu opowiadającego o współczesnym życiu klasztoru, została uhonorowana pierwszym miejscem w kategorii "Sport - pojedyncze".
T.G.: Nie wiem czy w ogóle możemy tu mówić o oczekiwaniu na werdykt jury. Nie robię zdjęć po to, żeby otrzymywać nagrody - to nie jest jakiś wyścig. Choć muszę przyznać, że nagrody są motywacją do dalszej pracy, potwierdzeniem słuszności dokonanego wyboru, natomiast na pewno nie mogą być celem samym w sobie. World Press Photo jest dla mnie miejscem corocznej konfrontacji owoców pracy wszystkich fotografików prasowych z całego świata. Lecz tak naprawdę World Press Photo jest lustrem najważniejszych wydarzeń minionego roku.
T.G.: Rok 2002 nie był rokiem konkretnego, od razu rozpoznawalnego wydarzenia, jak na przykład rok 2001, kiedy tematem większości wyróżnionych prac był atak 11 września i wojna w Afganistanie. Ale dostrzegam pewną wartość w braku jednego motywu tegorocznej edycji. Decyzja jury pokazała, że ważna jest jednostka, że należy ją dostrzec w otaczającym nas świecie. Jurorzy konkursu podpowiadają nam, że być może należałoby odwrócić wzrok od sensacyjnych wydarzeń i przyjrzeć się drugiemu człowiekowi, dostrzec życie codzienne, ludzi, którzy potrzebują pomocy lub serdeczności. Tę tezę potwierdza fotografia nagrodzona tytułem "Zdjęcia roku". Eric Gregorian pokazuje dramat chłopca, jego samotność, głębokie zagubienie. Gdyby nie zrobił tej fotografii, historia chłopca nigdy nie zostałaby poznana ? pozostałby on sam ze swoją tragedią. Rzecz jasna zdjęcie to ma również bardzo uniwersalną wymowę. Myślę, że właśnie takie fotografie głęboko zwiększają naszą wrażliwość na to, co dzieje się wokół nas. Osobiście jestem zdecydowanym przeciwnikiem pogoni za sensacją.
Galeria zdjęć Tomasza Gudzowatego nagrodzonych w World Press Photo 2003
T.G.: Sądzę, że historie o Shaolinie wpisują się w wymowę tegorocznej edycji konkursu, bo pokazuje nam coś, co odchodzi. Jest to w pewnym sensie dokument rejestrujący coś, co za dziesięć lat będzie wyglądało zupełnie inaczej.
T.G.: Robert Bogusławski dotarł do naszej agencji dwa lata temu, ale dopiero rok temu odkryliśmy jego fotograficzny talent. Agencja zaufała mu na tyle, że wysłała go razem ze mną do Mongolii. Wysłanie dwóch fotografików podyktowane było tym, że w uchwyceniu wyścigów dzieci na koniach, pomaga funkcjonowanie dwóch reporterów w tym samym czasie: należy na przykład uchwycić zarówno start jak i metę, oddalone od siebie o 25 kilometrów. Sądzę, że rezultaty naszej współpracy są udane. Dobrze się rozumiemy, podobnie widzimy świat. Gdyby było inaczej materiał prawdopodobnie nie powstałby nigdy.
T.G.: O tym się nie mówi. Zdradzę tylko, że chciałbym się na okres kilku lat wyłączyć z bieżących wydarzeń i poświęcić się tylko jednemu tematowi, ale za to z bardzo dużym zaangażowaniem.
T.G.: Mogę powiedzieć jedynie, że będzie on związany z religią.
Tomasz Borys Gudzowaty (ur. 19 września 1971 w Warszawie) – polski fotografik, kilkakrotny laureat międzynarodowych nagród World Press Photo
Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Członek ZPAF oraz PAP i European Press Agency. Jest reprezentowany przez agencje Yours Photography i Focus Fotoagentur. Robił zdjęcia m.in. afrykańskich zwierząt, niepełnosprawnych sportowców, mnichów z klasztoru Szaolin, fotografował też najsłynniejsze budowle świata. Jest kilkakrotnym laureatem nagrody fotograficznej World Press Photo.
Fotografie i kontakt do Tomasza Gudzowatego dostępne są na stronie gudzowaty.com. Działalność fotografa możecie śledzić także na jego instagramie: @tomaszgudzowaty.