Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
O fotografiach Jaroslava Beneša czytamy w tekście autorstwa Adama Soboty:
Fotografie Jaroslava Beneša dają wrażenie szczególnej prostoty. Autor z wielką starannością odtwarza sytuacje w których główną rolę odgrywają odbicia światła i efemeryczne wizualne układy zauważane w pewnych miejscach. Takie sytuacje, zobrazowane na wielkoformatowych negatywach, są następnie wiernie kopiowane wraz ze ślepym marginesem kliszy. Wrażenie bezpośredniości i prostoty bierze się więc z zadeklarowanej tymi sposobami strategii jak najmniejszej ingerencji w proces fotograficznego odzwierciedlenia. Taka prostota nie powinna jednak być interpretowana zbyt dosłownie. Ten sposób postępowania, utrzymywany konsekwentna przez autora przez długi czas, jest bowiem rezultatem wielu przemyśleń i głęboko umotywowany. Wynika też z zauważenia potencjału znaczeń, jakie mogą generować różne formy, oraz z wiary w to, że ten potencjał może zostać zauważony i przeżyty - świadomie czy podświadomie - przez odbiorców fotograficznego przekazu. Z uwagi na powyższe, Jaroslava Beneša postrzegam jako kogoś, kto poszukuje podstawowych reguł dotyczących postrzegania i wartościowania zjawisk po to, aby znaleźć drogę właściwego działania w jak najbardziej ogólnym sensie. Jego minimalistyczna strategia, którą można jednocześnie cenić za wyrafinowanie, ma wiele wspólnego z takimi klasycznymi formami sztuki jak poezja haiku, kaligrafia czy różne typy ekspresji ciała w ruchu.
Bezpośrednie rejestrowanie zjawisk świetlnych w realnej przestrzeni zazwyczaj kojarzone jest z pojęciem natury czy naturalności, ale tutaj sytuacja jest bardziej skomplikowana. W pracach Jaroslava Beneša w istocie uobecnia się przede wszystkim presja techniczności. Z jednej strony ukazywane jest środowisko stworzone sztucznie przez człowieka; są to korytarze, urządzenia, ściany i obudowy o błyszczących powierzchniach, w których mnożą się mniej lub bardziej wyraźne odbicia różnych kształtów i refleksy światła. To światło często też jest sztuczne, wyemitowane z wielu źródeł i kierunków. W pracach z ostatnich lat pojawia się co prawda częściej i otwarta przestrzeń oraz naturalne światło, ale i w tych obrazach dominują wytwory człowieka: budynki, przedmioty, urządzenia. Z drugiej strony jest aparat fotograficzny, który też jest tworem techniki, chociaż często zapominamy o jego determinantach, traktując fotografię jako szybę w "oknie na świat". Reprodukowane przez Beneša marginesy klisz przypominają zresztą okienne obramienia, jakkolwiek mówią zarazem o pozorności widoku. Taka umowność dotyczy też samego światła, które na fotografiach istnieje jako kombinacja plam, odczytywanych jako obrazy natury tylko dzięki znajomości konwencji takiego przekazu. Aparat i związane z nim procedury w wielkim stopniu z góry regulują możliwości komunikowania, podobnie jak korytarze, schody i ulice determinują kierunki i cele marszu. W fotograficznym instrumentarium to, co sztuczne, przenika się z tym, co naturalne, podobnie jak to jest w fizycznych przestrzeniach, w których porusza się fotograf Jaroslav Beneš.
W jego pracach sztuczność i naturalność istnieją w podobnej współzależności jak informowanie i dezinformacja. Obrazy te często zbudowane są z wielu warstw odbić; jedne przedmioty fotografia odbija wprost, a inne poznajemy poprzez refleksy w ich powierzchniach. Odbicia te różnią się wyrazistością, ale nie wydaje się to decydować o ich hierarchii. Nic nie jest tu ważniejsze, ani też nie służy do objaśniania czegokolwiek. Nawet uporządkowanie przestrzeni w formie perspektywy - czemu sprzyjają wyraziste układy linii czy podziały na kwadraty - jest tylko podstawą dla gry pomiędzy wrażeniami realności i fantomu.
Natura, technika, informacja, to jakości ściśle związane z dokumentalną funkcją fotografii, ale zarazem są to pojęcia podporządkowane konwencjonalnym sensom, funkcjonującym jako pewien niemal mechaniczny system. Ktoś, korzystający z tego systemu, staje się zwykle jego częścią. Może odzyskać swoją autentyczność, gdy zdoła wyrazić sam siebie, i to właśnie stara się przekazać nam Jaroslav Benes. Można się zastanowić, jak jego metoda ma się do opublikowanych w r. 1983 rozważań Vilema Flussera, który stwierdził, że wszystko to, co pokazuje fotografia, podporządkowane jest z góry zaprogramowanym w jej systemie działaniom i rozumieniom. Wniosek jest taki, że fotograf po prostu służy maszynie, a jeśli chce się wyzwolić z funkcji robota, to powinien pracować wbrew zaprogramowanym funkcjom aparatu, powinien je demaskować. Wydaje się, że Jeroslav Benes znalazł własną drogę dla zabezpieczenia swojej twórczej wolności. Nie wdaje się w prowokacje wobec techniki czy w polemiki w sprawie wydarzeń w świecie zewnętrznym, a polega na wyrażeniu fundamentalnej refleksji dotyczącej własnej obecności.
Refleksja i refleksy to określenia, które mają wspólny źródłosłów, aczkolwiek nadaje się im inne znaczenia. Refleksy odnosi się do efektów czysto fizycznych, natomiast refleksjom przypisujemy charakter rozumowej analizy zawartości pamięci. W pracach Jaroslava Benesa refleksy to główny efekt, który konstruuje obraz, natomiast refleksja ujawnia się poprzez określenie egzystencjalnego stanu rzeczy, na który składają się zjawiska w świecie zewnętrznym, możliwości techniki fotograficznej, jak i niezależność własnej pozycji wobec tego wszystkiego. W tym sensie refleksy i refleksje są tu sobie zarówno bliskie jak i dalekie. Są bliskie w sensie dążenia artysty do zachowywania naturalnych relacji między różnymi zjawiskami, natomiast różnią się w tym, że autorefleksja autora nie pozwala podporządkować się jakiejś mechanicznej procedurze wyjaśniania. - Adam Sobota
Jaroslav Beneš urodził się w 1946 r.oku w Pilźnie. Artysta od lat 80. korzysta z kamer wielkoformatowych. W swoich pracach daje wyraz zainteresowaniu problemami jednostki zamkniętej w miejskiej konglomeracji.
Jego prace znajdują się w zbiorach m.in. Gallery of Polaroid Co. (Niemcy), The Museum of Fine Arts, (Houston, USA) oraz European House of Photography (Paryż, Francja).
Wystawa fotografii Jaroslava Beneša prezentowana jest od 3 czerwca do 30 lipca 2006 roku w Galerii Pustej Górnośląskiego Centrum Kultury przy pl. Sejmu Śląskiego 2 w Katowicach.