Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
79%
Czy tani zawsze musi oznaczać gorszy? Pod lupę bierzemy nową portretówkę Yongnuo. Zobaczcie czym może zaskoczyć model YN 100 mm f/2.
Obiektyw portretowy powinien odznaczać się precyzyjnym autofokusem. Do tego ma być szybki i celny. Jednak czy właśnie z takim rozwiązaniem mamy do czynienia w przypadku nowego Yongnuo?
I tak i nie. Automatyczne ustawianie ostrości to chyba jedna z bardziej kontrowersyjnych i nieprzewidywalnych kwestii związanych z modelem YN 100 mm f/2. Wprawdzie w jego wnętrzu znajdziemy silnik autofokusa, który zazwyczaj działa poprawnie. Niestety kilka razy podczas testów oraz zdjęć plenerowych zdarzyło mu się zablokować. W efekcie obiektyw w ogóle nie reagował - komunikacja z aparatem była przerwana. Wciśnięcie na korpusie spustu migawki lub przycisku AF-ON nie uruchamiało autofokusa, przez co automatyczne ostrzenie było niemożliwe. Jedyny sposób to wyłączenie i ponowne włączenie aparatu. Przez ten błąd straciliśmy kilka ciekawych kadrów.
Znacznie więcej oczekiwaliśmy także od autofokusa pod względem jego szybkości. Ten na przeostrzenie planu z dalekiego na bliski potrzebował ponad jedną sekundę, co jest przeciętnym wynikiem. Z kolei ustawianie ostrości na obiekty znajdujące się w podobnej płaszczyźnie trwało dokładnie pół sekundy. Natomiast w słabszych warunkach oświetleniowych byliśmy świadkami typowego poszukiwanie ostrości. Po chwili obiektyw poprawnie ją ustawiał, jednak zajmowało mu to dłuższą chwilę. Mówimy tu o punkcie centralnym. Nie możemy natomiast narzekać na celność oraz precyzję AF. Nie zauważyliśmy również błędnego potwierdzenia ostrości. Tak więc w praktyce możemy mu zaufać.
Yongnuo korzysta także z systemu wewnętrznego ogniskowania, który polega na przesuwaniu małych i lekkich soczewek środkowych i tylnych bez przesuwania większych soczewek umieszczonych z przodu. Dzięki temu będziemy w stanie przymocować różnego rodzaju filtry o średnicy 58 mm. Minimalna odległość ustawienia ostrości wynosi 90 cm.